–To były 4 lata obijania się, tak oceniamy pracę, a właściwie jej brak w ekipie, po której przejmujemy władzę – zgodnie oświadczają członkowie nowego rządu.
Moja poprzedniczka zostawiła resort w kiepskim stanie- narzeka nowy minister zdrowia. – Jestem w kłopotliwej sytuacji. Idzie EURO 2012, a tu gdzieś orzeł, godło nasze narodowe, zniknął z wszystkich koszulek. Dywersja jakaś – piekli się minister sportu.
–Trzeba zmienić telewizję. Gdzie tu jest misja? Co włączę program, to konkursy dla amatorów, albo gwiazdy niby wielkie bzdury opowiadają, a tu większość Polaków na granicy ubóstwa żyje, książek nie kupuje, gazet nie czyta, chyba, że do nich kawę jaką, albo dropsy dołożą, czy inne gadżety. Kiedyś chcieliśmy dziewczynkę z programu „Mam talent” zaprosić na uroczystość skromną, to panie redaktorze 10 tysięcy chciała i to już menadżera ma! I to ma być kultura- miota się nowiutki minister kultury. –Tak to się kończy, gdy premier za piłką gania. Rozumiem, że dla zdrowia. Ja sam raz w tygodniu wyskoczę sobie pokopać gałę, ale żeby zaraz obowiązki zaniedbywać? Mój rząd z pewnością nie popełni takich błędów, przecież opozycja tylko czeka na nasze potknięcia– uspokaja nowo upieczony premier.