Reprezentacyjni abstynenci

Okazuje się, że nie stan piłkarskich umiejętności, lecz brak stanu wskazującego na spożycie jest najważniejszym kryterium w przypadku gry w polskiej reprezentacji narodowej. Z takiego założenia wychodzi trener Franciszek Smuda, który wyrzucił z kadry Sławomira Peszkę (za spożycie alkoholu właśnie). Decyzja w sprawie Marcina Wasilewskiego (prawdopodobnie też dziabnął trochę) jeszcze nie zapadła.

I słusznie. Zakaz spożywania alkoholu powinien być wpisany w kontrakty z piłkarzami. Smak alkoholu polski piłkarz powinien poznać dopiero na bankiecie z okazji zakończenia kariery zawodniczej. Wcześniej te sprawy wezmą na siebie działacze, czemu dali już przykład na niejednym zgrupowaniu, zwłaszcza za granicą.

Całe szczęście, że nasi zawodnicy, jeżeli chodzi o wyniki, do orłów nie należą i tak naprawdę to żadna różnica, czy są wypoczęci, czy na kacu. Bo przecież jest to najlepszy sposób, aby rozwalić całą reprezentację. Wystarczy zaprosić tych najlepszych na piwo…i już ich w kadrze nie ma. Wydatek rzędu kilkunastu euro. Wiedzą o tym obserwatorzy z innych drużyn i nie muszą podglądać naszych na treningu. Najlepiej zaprosić kadrowiczów na imieniny a potem zatelefonować do selekcjonera Smudy. Pewne jak w banku.

Przy okazji apel i prośba do pozostałych piłkarzy. Panowie! Zostały dwa miesiące do Euro. Wytrzymajcie! Bo jak Was trener powyrzuca, to nikt Was nie zastąpi. Sami przecież wiecie najlepiej ilu abstynentów jest w polskim futbolu.

To też Ci się powinno spodobać...