Przypadkowe medale

Jedną z niewielu reform, która odbija się szerokim echem, jest reforma sportu ministry Joanny Muchy. Nie tylko z powodu kontrowersyjności samego pomysłu, ale także wypowiedzi pani minister. Wiadomo już, że mamy lepsze i gorsze dyscypliny sportowe. Tym lepszym raczej nic nie przybędzie, za to te gorsze odczują spadek nakładów finansowych. Pomysł na oszczędności budżetowe znakomity. Sportowcy nie wyjdą przecież na ulicę i nie będą strajkować.  Okazuje się, że jedną z tych gorszych dyscyplin jest biathlon, który straci około 30% dotychczasowych funduszy. Z ostatnich mistrzostw świata w tej dyscyplinie, polskie zawodniczki przywiozły dwa medale, co zwłaszcza w sportach zimowych (nie licząc Justyny Kowalczyk) jest niezaprzeczalnym sukcesem. Ministra Mucha określiła je mianem medali przypadkowych i w związku z tym biathlon nie będzie zaliczony do dyscyplin strategicznych. Widocznie na najbliższej zimowej olimpiadzie możemy się spodziewać przysłowiowego deszczu medali i ewentualnie jeden, czy dwa więcej, nie robi różnicy. Przynajmniej dla pani ministry. Zwłaszcza, że w sporcie o czym wie każdy zawodnik, trener i kibic, zawsze potrzebny jest łut szczęścia.

Pozostaje nam tylko wierzyć, że niektóre ministerialne teki nie są obsadzone przypadkowo.

To też Ci się powinno spodobać...