Warto być ministrem

Powyższe zdanie to maksyma Jarosława Gowina i jak się okazało podziela ją także premier Donald Tusk, pozostawiając swojego partyjnego kolegę na ministerialnym stołku. Co prawda dalsza część tej maksymy brzmi, że warto, lecz nie za każdą cenę, ale wiadomo przecież, że dżentelmeni o forsie nie rozmawiają. Niemniej rozmowa obu panów odbyła się w cztery oczy i na cztery ręce.

Tak więc Jarosław Gowin pozostaje ministrem sprawiedliwości i będzie pilnował działania polskiego prawa. Stąd niektórzy (oczywiście złośliwcy) twierdzą, że będzie w rządzie Donalda Tuska pierwszym ministrem prawa i sprawiedliwości. Okazuje się, że premier może dogadać się z ministrem. Nawet jeżeli chodzi o współpracę.

I znowu premier zawiódł. Spodziewano się odwołania i nic z tego nie wyszło. Jakoś to wszystko mało poważne. Mówiąc krótko zawracanie głowy. Całe szczęście, że latem Donald Tusk zapowiedział przegląd całego rządu. Może wtedy uda się kogoś wyrzucić. Trochę czasu jest, więc może ktoś sobie w końcu nagrabi.

Póki co, nic się nie dzieje. Chyba że SLD pozbędzie się ze swoich szeregów Ryszarda Kalisza, bo sam na pewno nie odejdzie. Co tych ludzi tak trzyma w tej polityce?

 

 

To też Ci się powinno spodobać...