Na genialny w swej prostocie pomysł wpadli białoruscy urzędnicy. Przygotowali projekt ustawy (przyjęty już przez białoruski parlament) przewidujący konfiskatę samochodu za jazdę pod wpływem alkoholu. Przepisy musi jeszcze podpisać prezydent Aleksander Łukaszenka, ale podobno to już tylko formalność. Kto odważyłby się podsunąć prezydentowi Białorusi ustawę do podpisania bez wcześniejszego uzgodnienia?
Tym samym Białoruś stanie się pierwszym krajem, który ma szansę w krótkim czasie diametralnie zmniejszyć ilość pojazdów na swoich drogach. W związku z tym, specjaliści przewidują znaczny wzrost importu używanych samochodów z Białorusi, między innymi także do naszego kraju.
Wielu polskim politykom marzą się takie rozwiązania. Dawali temu wyraz w wywiadach i sejmowych wystąpieniach. Ciekawostką jest fakt, że Białorusini chętnie współpracują z milicją i donoszą na pijanych kierowców. Około 30% zatrzymanych zostało właśnie po takich informacjach. U nas nie do pomyślenia. Trudno bowiem być w zgodzie z własnym sumieniem i donosić na kolegę, z którym się przed momentem kotłowało gorzałę. Chyba, że chodzi o przełożonego lub konkurencję.