W miniony weekend tygodnik „Newsweek” opublikował na swojej stronie internetowej nagranie z zamkniętego spotkania premiera Donalda Tuska z działaczami PO z województw dolnośląskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego. Jeden z nich spytał premiera, dlaczego szefem gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych jest Paweł Majcher, człowiek związany kiedyś z PiS-em. Krótko mówiąc „pisior”, jak określił go sam pan premier.
– Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem – odpowiedział krótko Donald Tusk i tym stwierdzeniem poprawił humor uczestnikom spotkania. Jeszcze nie tak dawno taka wypowiedź byłaby jednoznaczna i skutkowała zmianą personalną.
Ale czasy się zmieniły. Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz zapowiedział, że Paweł Majcher pozostanie na stanowisku szefa jego gabinetu politycznego. Wychodzi więc na to, że premier Donald Tusk nie ma nosa!
Cała nadzieja w opozycji, która co jakiś czas stara się udowodnić społeczeństwu, że nos premiera Tuska jest taki jak u Pinokia i w miarę upływu czasu, ciągle się wydłuża.