Jak informuje Inspekcja Transportu Drogowego już niedługo (prawdopodobnie jeszcze w tym roku), każdy chętny będzie mógł sprawdzić ile wyciągnie jego samochód. Temu ma służyć odcinkowy pomiar prędkości.
W całej Polsce pojawi się 29 specjalnych zestawów służących właśnie temu celowi. W dwóch punktach trasy będą ustawione bramki z kamerami. Kiedy samochód minie pierwszą z nich, zostaje zapisany w pamięci urządzenia czas i jego numer rejestracyjny. Tak samo dzieje się na drugiej bramce. Pomiar jest bezpłatny, tylko w przypadku, jeżeli nie przekroczymy dopuszczalnej na tym odcinku prędkości. Kiedy jednak to nam się uda, otrzymamy informację z jaką jechaliśmy prędkością. Będziemy musieli wtedy dokonać stosownej opłaty. Kierowcy, którzy będą notorycznie nadużywać tych urządzeń, mogą po kilku takich testach zostać pozbawieni na jakiś czas prawa jazdy.
Cały pomysł jest sprawiedliwy, bo dopuszcza możliwość wyboru. Kto nie będzie chciał sprawdzić możliwości swojego samochodu, nie musi tego robić. Na początku z pomiarów będzie można skorzystać tylko na drogach krajowych.
W przypadku dużego zainteresowania tą formą testowania osiągów poszczególnych pojazdów, może pojawić się w przyszłości znaczny wzrost opłaty za tę usługę.