Jak donosi dziennik Fakt, poseł Ruchu Palikota, Rober Biedroń popija tanie wina. I to nie z byle kim, tylko z osobami, które są koneserami właśnie takich alkoholi. Mało tego, jest także fundatorem tych libacji.
Poseł w rozmowie z reporterem Superstacji wyznał, że się nie narzuca i nie naprasza. Daje tylko wtedy kiedy proszą, a pije jak go poczęstują. Stwierdził też, że właśnie takie osoby są najbardziej przyjaznymi, otwartymi ludźmi i chcą dyskutować.
Jeden z redaktorów Wtyczki postanowił sprawdzić, czy tylko poseł Biedroń cieszy się wśród żuli takim poważaniem. Niestety popełnił jeden podstawowy błąd. Ponieważ pije wyłącznie whisky, zaopatrzony właśnie w ten trunek dosiadł się menelowego towarzystwa. Nie zdążył jeszcze niczego zaproponować, kiedy został wyproszony jako osoba niespełna rozumu. Jego niedoszli koledzy nie mogli zrozumieć, jak można wydać na jedną flaszkę kasę, za którą można kupić dwa kartony wina. Nie chcieli mieć po prostu do czynienia z takim idiotą.