Sensacja na Wembley

Polska reprezentacja w piłce nożnej niespodziewanie przegrała z reprezentacją Anglii 2:0. Takiego wyniku nikt nie był w stanie przewidzieć. Zwłaszcza po remisie z Anglikami na Stadionie Narodowym w Warszawie. Mecz ten miał przejść do historii. I przeszedł.

Gdyby zamiast red. Szpakowskiego, komentatorem był jakikolwiek polski polityk, na pewno usłyszelibyśmy, że był to nawet sukces. To jest nasz polski patent, zaczerpnięty właśnie z polityki, aby każdą porażkę nazywać sukcesem. Można więc powiedzieć, że wygraliśmy naszą grupę eliminacyjną. No i co nam kto zrobi?

Polscy piłkarze przeszli do historii futbolu, także z innego powodu. Drużyna San Marino w meczu z nami, po raz pierwszy od 5 lat, zdobyła bramkę w meczu o punkty. I kogo stać na taki gest?

Trzeba też docenić, że pomyślano o kibicach. Mistrzostwa w Brazylii, to nie jest parę kilometrów do przejechania. To są koszty. A wiadomo, że prawdziwy polski kibic nie żałuję pieniędzy, aby zobaczyć swoją drużynę w akcji. Nawet jeżeli są to dwie…trzy akcje w meczu. Jakby się czuła na brazylijskich stadionach garstka polskich fanów w towarzystwie tysięcy kibiców innych drużyn? My nie raz pokazaliśmy, że potrafimy docenić mniejszości, ale czy inni to potrafią?

Do redakcji Wtyczki nadszedł list od czytelnika, który twierdzi, że w bardzo prosty sposób potrafi nauczyć naszych piłkarzy skuteczności. Należy zacząć od strzelania do pustej bramki z odległości jednego metra i stopniowo zwiększać odległość. Potem powtórzyć ćwiczenie, ale już z bramkarzem. Kolejny etap to ustawienie na polu bramkowym jednego, potem drugiego, trzeciego itd. obrońcy. Na początku niech tylko stoją i się nie ruszają. Następnie należy zagęszczać pole zawodnikami i dołożyć element ruchu. Jeżeli na 10 oddanych strzałów padnie chociaż jedna bramka, taką skuteczność (jeżeli chodzi o naszą drużynę) można nazwać sukcesem.

To też Ci się powinno spodobać...