Albo piwo, albo drogi

PSL chce zwiększenia akcyzy na piwo, aby uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na remonty dróg. Wychodzi na to, że elektorat ludowców gustuje w winach, whisky, ginie, likierach, brandy lub bimbrze. Bo chyba raczej nie są to abstynenci. Wystarczy przejechać się po dowolnej gminie, lub zajrzeć do jakiejkolwiek wsi.

Jakby na to nie patrzeć, wielki szacun należy się piwoszom, bo jak podwyżka akcyzy wejdzie w życie, to właśnie oni wyremontują nasze drogi. Dlatego trzeba zainicjować jakąś ogólnopolską akcję, aby chlali jak najwięcej. W każdym mieście i każdej wiosce powinien, co najmniej raz w tygodniu, odbywać się piwny festyn i wybór króla piwoszy.

Czekamy na reaktywację Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, która bez problemu może wygrać kolejne wybory i stać się przewodnią siłą napędzająca polską gospodarkę. Drogówka powinna też przymykać oko na jazdę „po piwie”. Okazanie dwóch pustych butelek mogłoby być usprawiedliwieniem. Większa ilość działałaby jak immunitet.

Do kodeksu karnego można wprowadzić zapis, aby sądy za drobne przewinienia skazywały osoby pełnoletnie na wypicie określonej ilości piwa w określonym czasie. Oczywiście na koszt skazanego.

Taki prosty pomysł, a dzięki niemu, znając przychylność naszych rodaków, możemy stać się światową potęgą, jeżeli chodzi o nowoczesne drogi. Szkoda, że nikt na to nie wpadł wcześniej, przy budowie autostrad.

 

 

 

To też Ci się powinno spodobać...