Żelazna dama

Kluczem do sukcesu zrekonstruowanego rządu Donalda Tuska ma być Elżbieta Bieńkowska. Obejmuje ona tekę wicepremiera oraz połączone resorty transportu i rozwoju regionalnego.

W 2011 roku odbierając Nagrodę Kisiela „za mnożenie przez dzielenie” zasłynęła powiedzeniem, że posiada wszystkie cechy, których polityk nie powinien mieć – „Mam niewyparzony język, nie lubię się pokazywać, klnę i przede wszystkim nie gadam z ludźmi, których uważam za durnych, w ogóle z nimi nie obcuję”.

Nareszcie jakiś wicepremier, który jak trzeba będzie to rzuci mięsem. W tym wypadku przejdzie to nawet w stosunku do kobiet. Taka rozmowa kobiety z kobietą. W cztery oczy i nie ważne czy z makijażem, czy bez.

Natomiast z tym gadaniem to już wygląda trochę inaczej. Z opozycją nowa pani wicepremier gadać ani obcować nie musi. I nie jest ważne za kogo ich tak naprawdę uważa. Tu relacje obopólne są znane i zrozumiałe. Ale nie wiadomo jakie jest zdanie pani wicepremier o urzędnikach w Brukseli, którzy decydują o kasie dla nas i będą z niej rozliczać. Tu może warto ewentualnie ugryźć się w język.

Kilku dziennikarzy (których opcja jest ewidentnie czytelna) zauważyło złośliwie, że pani wicepremier nie wypowiadała się w ogóle, na temat swoich koleżanek i kolegów w rządzie.

Jeżeli będzie z nimi rozmawiać oraz przebywać w ich towarzystwie, to znaczy, że wszystko z nimi jest OK.

 

To też Ci się powinno spodobać...