Chrzczenie bimbru / J.Łapot

Światowe agencje informacyjne podały, że pewien Białorusin – Iwan – trafił do Księgi Rekordów, bo jako pierwszy człowiek podrabiał bimber. Podrabianie podróbek jest stare jak świat, ale rzeczywiście „bimber chrzczony” – to ewenement. Prawda o tym historycznym wydarzeniu jest następująca: przywódca Białorusi zwalcza bimbrownictwo nowoczesnymi metodami (m.in.drony szukają w tajdze nielegalnych bimbrowni), bo monopol państwowy ponosi ogromne straty. Białorusini cenią i lubią bimber za smak, zapach, moc oraz brak kaca. Niestety na rynku pojawia się także spirytus przemysłowy – najtańszy „mózgojeb”, kupowany niechętnie przez najbardziej zdesperowanych, bo daje wszystkie skutki uboczne. Żeby poprawić walory marketingowe spirytusu Iwan dolewa do niego bimber, żeby choć prawidlowo „z gęby jechało”. Herbert kiedyś zdefiniował – socjalizm „to kwestia smaku”. Nas najbardziej zainteresowały w tej informacji „drony szukające bimbrowni”. Pozbawianie paliwa społeczeństwa „pijącego”, czyli – wódka na kartki, prohibicja do godz. 13, sądy „natychmiastowe dla bimbrowników”, wojsko ganiające pijaków… To się musi dla Łukaszenki skończyć tak jak dla Jaruzelskiego w latach 80-tych.

To też Ci się powinno spodobać...