Najpopularniejszy agent IV RP, do niedawna jeszcze poseł PiS, Tomasz Kaczmarek nie jest już członkiem klubu parlamentarnego tej partii. PiS straci teraz bardzo wizerunkowo, bo nie da się ukryć, że pan Tomasz był jednym z najprzystojniejszych przedstawicieli tego klubu.
Widocznie prezesowi Kaczyńskiemu na tym nie zależało.
O co więc poszło? Media donoszą, że chodziło o „skandale związane z piciem alkoholu i gorącymi romansami”. Czyli o to, na czym pan prezes w ogóle się nie zna. Musi mieć chyba za to niezłych doradców w tych tematach. Trochę to jednak dziwne, bo przecież romanse Agenta Tomka były elementem jego pracy operacyjnej. Widocznie nie wszystko doprowadził do końca.
Ale jak na agenta przystało, wyczuł pismo nosem i sam złożył rezygnację z członkostwa w klubie, zanim byli koledzy go wywalili. Wychodzi więc na to, że agentem był lepszym niż posłem.
Dzięki takiemu rozwiązaniu, z ulgą mógł odetchnąć szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Blaszczyk, ponieważ prezes Kaczyński pozwolił władzom klubu na podjęcie suwerennej decyzji. Na pytanie dziennikarzy, czy Tomasz Kaczmarek zostanie wykluczony, stwierdził bowiem, że „to należy do rzecznika i do klubu, ale jestem głęboko przekonany, że tak będzie”.