Jak donosi dziennik „Fakt” premier Tusk wraz z rodziną wybrał się we włoskie Dolomity. Podobno na wypoczynek. To znaczy, że pan premier się ostro napracował, więc sugestie, że rząd nic nie robi są nieprawdziwe. Skoro pojechał, to można wyciągnąć wniosek, że potrafi jeździć na nartach. Szybko też podliczono, że cały narciarski ekwipunek premiera to koszt około 4 tys. złotych (narty, buty, kurtka itd.). Wszystko nówka. Wniosek jest prosty. Trzeba premierowi zmniejszyć pensję. To nie mógł sobie wypożyczyć nart i pojechać w starej kurtce? Oto ewidentny przykład jak urzędnik państwowy szasta pieniędzmi. Czyli ma ich za dużo. Poza tym wraz z premierem pojechało 8 BOR-owców, dla których też trzeba wykupić noclegi i karnety narciarskie. Całość zamyka się kwotą ponad 60. tysięcy złotych. A przecież jest jakiś rządowy ośrodek w Wiśle. Śniegu nawieziono, bo mają być zawody w ramach Pucharu Świata, to nie można pozjeżdżać w kraju? Czy liderzy opozycji szukają wrażeń poza naszymi granicami? Nie wiadomo nawet, czy potrafią jeździć na nartach. A nawet gdyby umieli, to pewnie do głowy by im nie przyszedł żaden wyjazd. Co też władza robi z człowieka?
Co? To! To? No!
- alkohol ameryka arłukowicz biedroń donald euro2012 jarek jarosław ka kaczyński kara śmierci komorowski kopacz kościół lato mistrzostwa mistrzostwa europy napieralski news obama olimpiada palikot pis po polityka pzpn rydzyk rząd sikorski sld sport społeczeństwo tomaszewski tusk wiadomości z drugiej ręki wybory ziobro śmieszne
TV KRAM
Śpiewające selfie - światowa prapremiera!!!
Kolegium redakcyjne
Skecz "odchudzanie"