Koniec chlania?

Wzrost akcyzy na wyroby spirytusowe spowodował załamanie na rynku sprzedaży napojów alkoholowych. Tracą nie tylko firmy handlujące wódą, lecz przede wszystkim budżet. Produkcja gwałtownie spada a magazyny są pełne.

Polacy są zdrowsi. Państwo niestety biedniejsze. Swoisty konflikt interesów. Czy jest jakieś wyjście z tej tragicznej (z jednej strony) sytuacji? Wydaje się, że nie, ponieważ wzrost ceny alkoholu powoduje wzrost produkcji gorzały domowymi sposobami. W tym mamy historyczne doświadczenia, chociażby ze stanu wojennego. Prawdopodobnie pijemy tyle samo, tylko nic z tego nie wynika dla budżetu.

Wychodzi więc na to, że nie cena alkoholu kształtuje ilość spożycia. Ta ilość jest stała. Podobnie jak kwota przeznaczona na zakup. Jak jest drożej to za te same pieniądze kupujemy mniej, ale wielkość spożycia nie może ulec zmianie. Tę różnicę likwidujemy samogonem. Bilans musi wyjść na zero.

 

 

To też Ci się powinno spodobać...