W sieci na portalach społecznościowych robi karierę nowa zabawa „neknominate”. Polega na tym, że grupa znajomych (dołączają się też inni) wybiera osobę ze swojego grona oraz „hardcorowe” zadanie, które musi ona wykonać i sfilmować, a film umieścić na portalu. Wygrywa ten, kto ma najwięcej „wejść”. Przegrywa, ten kto odmówi. Pewna atrakcyjna laska rozebrała się do bielizny w supermarkecie i wypiła piwo, młodzi ziomale wypijają jednym haustem butelkę alkoholu (albo 5) i kręcą swoją reakcję. Słowem nic nowego. To wszystko się działo w czasach „przedsieciowych”. Po dokonaniu wyczynu, też zdobywało się sławę – lokalną. Teraz totalną , a bywa że i międzynarodową. Czasem pośmiertnie. Podobno 4 osoby (Anglia, Australia, Irlandia) nie przeżyły dawki alkoholu na raz. Cieniarze.
Nasz człowiek mieszkaniec wsi Alfredówka miał 13,75 promila zawartości krwi w alkoholu i przeżył. I nie dla sławy wszak pił, tylko z obowiązku patriotycznego. Być może gdyby się dowiedział, że jego stan wskazujący obejrzało 1,5 ludzi na cały świecie, też nie przeżyłby ciężaru popularności.
Redakcja Wtyczki chciała rozszerzyć „neknominate” na politykę. Np. internauci „masowo wybierają Palikota, który pali trawkę, wypija flaszkę i pokazuje w tv penisa”. Ale to już było. No to: „wybrany przez wiekszość nawalony Tusk obraża się w sądzie na J.Urbana o żart primaaprilisowy”. (Na bank nawalony, bo na trzeźwo nikt by tego nie zrobił). To też już było. No to Prezes PiS ogłasza „program partii programem narodu”… Eeee…
Im bardziej hardcorowe zadania wymyślamy, tym bardziej widać, że moda na zabawę w sieciowe „neknominate” – to stara sztuczka polityków. „Nieważne jak mówią – byle o tobie mówili”.
Ostatnio w„neknominate” grają Ukraińcy z Janukowiczem. Wybrala go większość, a ten w tv i na forum narobił takich głupot, że może być nominowany do nagrody. Jak go złapią.