Baba z brodą

Moda na brody dała też o sobie znać na Festiwalu Eurowizji. Conchita Wurst, zwana złośliwie „kiełbasą” (tłumaczenie z niemieckiego) nie dala żadnej szansy konkurencji i wygrała konkurs europejskiej piosenki, prowadząc prawie od samego początku.

Czy to się komuś podoba, czy też nie, gender rządzi. Na razie jeszcze nie u nas, ale wszystko jest możliwe. Przecież np. kawały z brodą, czyli suchary są bardzo popularne w naszym kraju i trudno sobie wyobrazić „Familiadę” bez żenującego dowcipu Karola Strasburgera. Co prawda sam prowadzący nie ma brody i daleko mu do „drag gueen”, ale opowiadane dowcipy w wielu przypadkach są na pewno od niego starsze. Wszyscy jakoś się do tego przyzwyczaili i nikogo to już nie szokuje.

Niektórzy decydenci od rozrywki plują natomiast sobie w brodę, że kolejny raz nie udało się zaszokować Eurowizji polską propozycją. Ludowizna z dużym dekoltem też nie chwyciła. Ciekawostką jest fakt, że na piosenkę z Polski nie głosowali nawet nasi rodacy w Anglii i Irlandii. Podobno jest ich tam parę milionów. Chyba pożałowali tych kilku centów, albo mieli to serdecznie w…

Ostatnie lata konkursu Eurowizji dowodzą, że wygrywa ten, kto szokuje. Baba z brodą już była, więc może jakiegoś piosenkarza lub piosenkarkę np. bez zębów, albo zespół złożony z samych grubasów lub anorektyków, do tego przeraźliwie zezowatych, a może rockową lub hip hopową grupę wytatuowanych emerytów?

 

 

 

To też Ci się powinno spodobać...