Sprawozdawca sportowy Wtyczki , poszukując na tv kanałach ciekawych fragmentów sportowej walki na Mundialu w Brazylii, przez pomyłkę trafił na sprawozdanie z Sejmu RP, gdzie dyskutowano „Aferę taśmową”. Emocje mogły być większe niż w meczu Francja-Ekwador (0:0), więc pozostał przy tej rozgrywce.
Pierwsze minuty nie zapowiadały sensacji: ale długi rajd Donalda zakończył się niespodziewanie wezwaniem, aby mecz rozstrztygnęły rzuty karne (237:201 dla drużyny Donalda). Zamiast wyjścia z grupy drużyna Prezesa wyszła z siebie. Przez długi czas trwała rozgrywka „tiki-taka” niestety w amatorskim wydaniu. Przerzuty, spektaklularne zagrania, szybkie ogranie, ciekawa technika – tego brakowało. Dominowały niecelne strzały, faule i gra na czas. Oczekiwanie na rzuty karne przedłużyło sie do tego stopnia, że „czarny koń” opozycji zawodnik SynBoga był za, a nawet przeciw, a zawodnik Piątak walnął samobója na dwóję (głos „za”). Niestety czym dalej – tym nudniej. Wynik rozstrzygnęła jedna seria rzutów karnych, a najbardziej oburzeni wynikiem byli Lewoskrzydlowi i ich kapitan Miller. Wprawdzie cały tydzień domagali się od drużyny Donalda rzutów karnych, ale „później, a nie teraz. Takie głosowanie to burleska”. Nasz sprawozdawca przypomniał sobie, że raz był na burlesce i mu się podobało, w odróżnieniu od sejmowego meczu o votum zaufania rządu. Mimo nadziei i zapowiedzi kolejny mecz w wykonaniu polskich zawodników zawiódł. Lepiej było pojść śladem reprezentacji Ghany, której zawodnicy i trenerzy rozstrzygali spory (brak honorarium) w szatni za pomocą technik MMA.
Wydaje się, że gdyby Donalda wysłać na Mundial, a opozycję na Madagaskar, telewizja by zbankrutoeała z braku oglądalności.