Według słownika synonimów rolnik to inaczej chłop, gospodarz, plantator lub farmer. Pogardliwe określenia to wieśniak, burak i kmieć. Zdaniem ministra rolnictwa Marka Sawickiego polscy rolnicy to frajerzy.
Zamiast sprzedawać jabłka po 27 groszy, oddają je za 12. Taką cenę proponują przetwórcy. Skoro rolnicy się zgodzili, to już jest ich wina – „Są frajerami. Ja szanuję biznesmenów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy, ich wybór. Wolny kraj, demokracja”.
Wywód logiczny, prosty i obiektywny. Nareszcie ktoś powiedział prawdę prosto w oczy. Idąc za tropem myślenia pana ministra, takich frajerów jest znacznie więcej. Największymi frajerami są w Polsce emeryci i renciści. Przecież nikt im nie karze brać tych kilkuset złotych. Zawsze mogą się postawić. Zostało by więcej pieniędzy w budżecie. Nauczyciele, lekarze i pielęgniarki też ciągle narzekają na liche pensje. Kto ich zmusza, żeby się na to godzili? Najlepiej będzie jak podziękują za takie ochłapy. Podobnie absolwenci szkół średnich i wyższych uczelni.
Reporter Wtyczki przeprowadził błyskawiczną sondę wśród rolników, czy te słowa ich obrażają. Większość rolników przyznała ministrowi rację. Uważają, że faktycznie są frajerami, bo nikt z nich nie został ministrem.