Super Ball

kendiJak zawsze niezapomniany, niepowtarzalny, trzymający w napięciu – mecz, który przyjdzie do historii. Nasze „Super Ball” czyli zdobycie brązowego medalu Mistrzostw Świata przez naszych „terminatorów” w piłce ręcznej. W odróżnieniu od półfinału z Katarem (ha,ha,ha „z katarem” – kto tam był z kataru?) mecz o 3 miejsce był dramatyczny ale czysty i przejrzysty jak „Szyba”. Tak właśnie rodzą się legendarne kariery – z przypadku, z zastepstwa (za kontuzjowanego Lijewskiego). Tu w kraju rocznica wyzwolenia Auschwitz, a tam Niemiec Michalel Biegler krzyczy do naszych „Schnela!!! Und Hende Hoch!!!” i nasi szybciej biegają z rękami w górze i wygrywają. Bezcenne! Za resztę zapłacił katarski szeik.

Jest takie powiedzenie (stare jak sport) „gospodarzom pomagają ściany”. Nie przypadkiem nasi futboliści przegrali w Seulu z Koreą 0:2. Nie przypadkiem skoki w Austrii wygrywają Austriacy, a w Z-nem Stoch. Nie protestowaliśmy kiedy pół roku temu w Polsce Mistrzostwo Świata w siatkówce zdobyli polscy siatkarze. O sędziowaniu w Polsce nie pytaliśmy trenera Brazylijczyków czy siatkarzy rosyjskich, bo powiedzieliby „wynik drukowali sędziowie”. Utarła się taka nowa „świecka tradycja”, że gospodarzom pomagają nawet ściany. Ponieważ wszyscy o tym wiedzą, muszą – grając z gospodarzami imprez– być od nich 3 razy lepsi. Żeby mimo wszystko wygrać. A póki co każda wielka impreza ma swojego sędziego Paduranu. (młodzi muszą googlować, bo Rumun przeszedł do historii 40 lat temu).

To też Ci się powinno spodobać...