Dla obecnych elit to jest taka alternatywa, jak między dżumą a cholerą. Z tym, że zarówno dżuma, jak i cholera w tym przypadku są bardzo przyjazne pozostałej części społeczeństwa.
Elitom natomiast strach zagląda nie tylko w oczy. Pomysły obu panów idą bowiem w jednym kierunku. Podziękować obecnym politykom i wywrócić cały system partyjny do góry nogami.
Przede wszystkim za sprawą ordynacji wyborczej. Kluczem do zwycięstwa mają być jednomandatowe okręgi wyborcze, zwane popularnie JOW-ami.
Zarówno PiS, jak i Platforma smalą cholewki do ruchu związanego z Pawłem Kukizem oraz do powołanego niedawno przez Ryszarda Petru stowarzyszenia Noweczesna.Pl. Nikt jakoś nie bierze pod uwagę tego, że oba ugrupowania odnotowują wzrosty poparcia i popularności.
Być może osiągną takie wyniki, które pozwolą im, jak połączą siły, rządzić wspólnie. I o to chyba w tym wszystkim chodzi. Jest to chyba jedyne, sensowne rozwiązanie i zakończenie polsko-polskiej wojenki.
Na razie wielu polityków zapewne kombinuje, jak tu się załapać do nowych formacji. Pewnie jeszcze tego nie rozumieją, że ich rozpoznawalne twarze, to największa przeszkoda w wyborczym sukcesie. Chyba, że powstanie jakaś nowa partia celebrytów, lub polityków – emerytów. Oby się nie okazało, że jedyny próg, jaki potrafią przekroczyć, to jest próg własnego domu lub mieszkania.