Koniec świata?

marsOdkrycie wody na Marsie, spalin w volkswagenie, czerwonego Księżyca, grzyba w lesie i Dudy w Ameryce zwiastuje ZMIANĘ. Czy zmianę na lepsze, czy na gorsze – oto jest pytanie. Pesymiści twierdzą, że będzie kolejny koniec świata. Optymiści, że to efekt „cieplarniany” (El Ninho) i mamy jeszcze milion lat. Realiści wiedzą, że to czysta polityka i marketing. Czyli jak nie wiadomo o co chodzi – to chodzi o pieniądze.

Na ekrany wchodzi amerykański film „Marsjanin”, którego akcja dzieje się w bazie na Marsie. To już nie jest SF, bo NASA podaje, że na Marsie odkryto wodę. Koniecznie trzeba obejrzeć, bo wyprawa na Marsa, to nie problem: „czy?” tylko „kiedy?”. A przypominamy, że kilkudziesięciu Polaków zgłosiło się na Marsjan.
Każdy, kto próbował wjechać starym vw golfem (lub dieslem innej marki) do niemieckiego miasta, pamięta zakazy, mandaty i niemiecką ekoobsesję. A tu nagle w salonie samochodowym w Wolfsburgu ktoś puścił bąka (wiadomo kto: konkurencja!) Wyniki emisji spalin w nowych autach vw były notorycznie i na masową skalę fałszowane. Miliony tych fałszywych diesli jeżdżą na całym świecie. Kto na tym zarobi? GM? TOYDIOTA czy inny koncern? A może wykrycie afery miało odwrócić uwagę od miliona uchodźców, zaproszonych przez panią kanclerz. „Smród podobny, ale to już nie moja wina”.
To, że Księżyc bywa czerwony wiedziano już za nieboszczki komuny. Przecież amerykanie lądując tam spotkali chińskich komunistów, których 1,5 miliarda wspięło się na księżyc metodą „jeden na drugiego”. Redakcji Wtyczki czerwony Księżyc przypomina lampkę rezerwy. Chodziło, o to żeby cała LEWICA to zobaczyła: „Uwaga! Zbliża się koniec! Game over!”
Wizyta prezydenta Dudy w Ameryce marketingowo wręcz genialna: przemówienie w ONZ, całusy z Polonią, toast z Obamą i Putinem – bezcenne. Za resztę zapłaci PiS po wygranych wyborach.

To też Ci się powinno spodobać...