Popularne powiedzenie „Polak potrafi”, dzięki naszej mistrzyni Agnieszce Radwańskiej nabrało nowego, feministycznego znaczenia. Nasze rodaczki (a wystarczy tu wspomnieć chociażby Justynę Kowalczyk czy Otylię Jędrzejczak) potrafią odnosić sukcesy. Niestety odnosi się to jak na razie tylko do sportu.
Okazuje się, że polskiej kobiecie łatwiej wygrać tenisowy turniej, niż odnieść sukces na przykład w polityce. Platforma pod przywództwem Ewy Kopacz przegrała ostatnie wybory, Barbarze Nowackiej nie udało się wprowadzić lewicy do parlamentu, a Beata Szydło jak na razie, nie ma wpływu na skład swojego rządowego gabinetu.
Agnieszka Radwańska ma to szczęście, że występuje w dyscyplinie indywidualnej i praktycznie sama sobie wszystko zawdzięcza, bo przecież ma także wpływ na wybór trenera. Jak jej nie pasuje, tzn. nie ma wyników, to go po prostu może zmienić bez problemu i nie potrzebuje na to niczyjej zgody. Być może w tym tkwi klucz do jej sportowego sukcesu.
Poza tym sama też decyduje jaką rakietą i jakimi piłkami będzie grała, w jakim stroju i z kim podpisze kontrakt sponsorski. Przekładając to na analogie w polityce, absolutnie nie do pomyślenia. Chociaż sportowymi związkami i klubami także rządzą w większości prezesi i przewodniczący. Czyli jednak można!