Mieszko I wielkim władcą był. Nie dość, że zjednoczył plemiona polskie w jeden organizm państwowy, to jeszcze, a może nawet przede wszystkim, wraz z poddanym przyjął chrzest.
W związku z tym senatorowie uznali (i słusznie), że jest on historycznym twórcą polskiego państwa i zasługuje na hołd podczas obchodów1050 rocznicy chrztu Polski.
Innego zdania byli jednak niektórzy senatorowie z Platformy Obywatelskiej. Uważali bowiem, że Mieszko I był wątpliwej jakości chrześcijaninem i przyjął chrześcijaństwo bardziej z powodów politycznych niż moralnych i etycznych. Można też się domyślać (ich zdaniem), że był to zabijaka, który gwałcił i palił.
Te problemy powinna chyba rozstrzygnąć sejmowa komisja śledcza. Co prawda byłby duży problem ze świadkami, ale jest parę książek i filmów poświęconych tamtej epoce. Zachowało się też do naszych czasów parę anonimów, napisanych przez niejakiego Galla, kapusia i donosiciela z tamtego okresu, który z wiadomych względów nie mógł niczego nagrać, ale za to wszystko skrzętnie notował. Zostawił potomnym bogate archiwum.
I to jest pomysł na rozliczenie całej naszej historii, a nie ograniczanie się do ostatnich 25 lat.
Bo przykładowo taki król, Jagiełło Władysław, wsławił się nie tylko zwycięstwem nad Krzyżakami. Otóż jak donosi inny kapuś, Jan Długosz, ten 34-letni Litwin poślubił 13-letnią Jadwigę, która była wtedy dorastającą dziewczynką. Ślub odbył się w katedrze wawelskiej, a aktu małżeństwa dokonał arcybiskup gnieźnieński. Tylko Krzyżacy byli temu związkowi przeciwni. I pewnie również z tego powodu podpadli polskiemu królowi, za co dostali pamiętny łomot pod Grunwaldem.
Swoją drogą Jagiełło ma szczęście, że nie króluje współcześnie, bo jako jeden z pierwszych trafiłby na pewno na listę pedofilów.