Rowerzystą być

Bez nazwy-1Nareszcie ktoś pomyślał o tych wszystkich, którzy jeżdżą rowerami. I to nie byle kto, tylko minister infrastruktury. Uważa on, że problem wypadków z udziałem rowerzystów rozwiąże przywrócenie obowiązku posiadania karty rowerowej.

Karty takie obowiązywały kiedyś w PRL-u, ale nie o sentyment chyba w tym wszystkim chodzi. Chociaż, ze względu na wiek pana ministra, można podejrzewać (a fu…jakie brzydkie słowo), że mógł taką kartę rowerową posiadać.
Rower jest pojazdem poruszającym się po drogach publicznych, więc trzeba rowerzystów (zdaniem pana ministra) objąć stosownymi przepisami, w tym egzaminem na kartę rowerową. Wiadomą rzeczą przecież jest, że w przypadku samochodów, wypadki powodują w przeważającej większości osoby nie posiadające prawa jazdy. Żaden kierowca, po zdanym egzaminie, nie usiądzie pijany za kierownicą, bo wie, że jest to zabronione. Rowerzysta niestety o tym nie wie, bo nie ma karty rowerowej.
Skoro udało się już dawno wyeliminować zagrożenia w przypadku kierowców samochodów, analogicznie powinno to przynieść taki sam skutek w przypadku rowerzystów.
Do egzaminu na kartę rowerową powinni oczywiście przystąpić wszyscy. Przede wszystkim emeryci i osoby starsze, którym wydaje się, że potrafią jeździć na rowerze. W sklepach warunkiem sprzedaży roweru powinno być okazanie karty rowerowej. Każdy rower powinien mieć swój numer ewidencyjny i być przypisany do konkretnego rowerzysty, żeby nie było żadnych szwindli i kombinacji. A komu się to nie podoba, nie musi przecież jeździć rowerem!

To też Ci się powinno spodobać...