Kolejna szansa

misioDobrze poinformowane media donoszą, że wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego europoseł Ryszard Czarnecki wyraził chęć, a tym samym zgodę, na ubieganie się o stanowisko prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Jak udało się policzyć reporterowi Wtyczki, pan europoseł ma już (lekko licząc) na swoim koncie działalność w: Unii Polityki Realnej, Zjednoczeniu Chrześcijańsko – Narodowym, Akcji Wyborczej Solidarność, Samoobronie oraz (aktualnie) Prawie i Sprawiedliwości. Jakby na to nie patrzeć…pięć kółek olimpijskich ma zaliczonych. Mało kto może się poszczycić takim rezultatem. A przecież nie o same kółka tu chodzi.
Europoseł Czarnecki jest jednym z niewielu polityków, którzy potrafią znakomicie połączyć działalność parlamentarną z pracą działacza sportowego. Był wiceprezesem i prezesem klubu żużlowego WTS Atlas Wrocław, a także członkiem rady nadzorczej WKS Śląsk Wrocław. W PZPN był wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego. Nie dane mu było jednak zostać szefem PZPN, chociaż zgłosił chęć kandydowania na stanowisko prezesa. Teraz otwiera się przed europosłem Ryszardem Czarneckim kolejna szansa. I znowu nie zależy ona od niego samego. Szkoda, bo wtedy byłoby to o wiele prostsze. Zwłaszcza, że jak powiada jeden pan minister w „Misiu”: „Wszystkie Ryśki to porządne chłopy”. A „Miś” to kultowa, ulubiona polska komedia. Kultową postacią polskiej polityki staje się także pan europoseł Ryszard Czarnecki. Zaczynają już o nim krążyć anegdoty.
Rzecz dzieje się w taksówce:
– Panie Ryszardzie, gdzie dzisiaj jedziemy?
– Wie pan co? Wszystko jedno, bo przecież wszędzie jestem potrzebny.
Nie od dziś wiadomo, że w każdej anegdocie jest ziarenko prawdy.

To też Ci się powinno spodobać...