Kto bogatemu zabroni?

paleta-farby-malowanieNa genialny i idiotyczny w swej prostocie pomysł wpadli dwaj bystrzy mieszkańcy naszego kraju. Jeden z Pabianic, drugi z okolic tej miejscowości. Pierwszy z nich, z zawodu masarz, zamówił u drugiego (blacharza-dekarza) 20 obrazów…po ok.108000000 zł. każdy (słownie: sto osiem milionów złotych), na łączną kwotę ponad 2 miliardów 160 milionów złotych.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że transakcja miała miejsce jedynie na papierze. Nabywca wystawił „zakupione obrazy” do sprzedaży na założonej przez siebie galerii internetowej, wyceniając każdy z nich na 300 milionów złotych. Nie od dziś wiadomo bowiem, że na dziełach sztuki można nieźle zarobić. Pomimo tego, że nie sprzedał żadnego obrazu (transakcję zabezpieczono jedynie wekslem) udał się do urzędu skarbowego po zwrot podatku VAT na łączną kwotę 160 milionów złotych. Urzędnicy nie znający się na dziełach sztuki, niestety nie docenili ich wartości i całą sprawę skierowali do prokuratury.

Prokurator również nie docenił malarskiego talentu, zarekwirował wszystkie obrazy i wszczął postępowanie karne. „Malarzowi” i „marszandowi” grożą kary po 5 lat pozbawienia wolności i ponad 19 milionów grzywny.

A cóż to za kara 19 milionów grzywny, skoro jest się właścicielem kolekcji za ponad 2 miliardy złotych? Zwłaszcza, jeżeli się raptem okaże, że te obrazy naprawdę są tyle warte.

De gustibus non est disputandum.

To też Ci się powinno spodobać...