Jest duża szansa, że niektóre odznaczenia państwowe mogą stać się przechodnie. Coraz więcej osób odznaczonych rezygnuje z przyjęcia wyróżnienia, lub po namyśle zwraca je ofiarodawcy.
Wręczenie odznaczenia wiąże się z uroczystością, na którą oprócz osób odznaczonych są zaproszeni goście, często media, a osoba wręczająca musi wygospodarować czas na taką ceremonię. Niektórzy chcą tego wszystkiego zaoszczędzić zarówno sobie jak pozostałym osobom zamieszanym w takie wręczanie. Bo to przecież trzeba przygotować jakieś przemówienie, załatwić kwiaty, symboliczną lampkę szampana, ogolić się, pójść do fryzjera, bo będą robić pamiątkowe zdjęcia. Dlatego zarówno wręczający, jak i odznaczeni kombinują co tu zrobić, aby jak najmniej wręczać, lub takiego odznaczenia nie przyjąć.
Na genialny sposób wpadł emerytowany inżynier z Białej Podlaskiej, który miał być odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę medalem za długoletnią służbę. Kiedy usłyszał z ust głowy państwa, że „Ci, którzy są potomkami zdrajców, nie będą chcieli tego przyznać i będą walczy z prawdą historyczną”, postanowił pogrzebać w życiorysie i samokrytycznie znalazł argument aby tego odznaczenia nie przyjąć – „Donoszę więc na siebie i na moją rodzinę, że już mój ojciec, który był palaczem w kotłowni przyczyniał się do ogrzewania również tych mieszkań, w których przebywali członkowie PZPR”.
Być może pan prezydent doceni postawę emeryta z Białej Podlaskiej i przyzna mu medal za odwagę?
