To się narobiło

CZOkazuje się, że pierwszą ofiarą zmienionej ustawy o IPN ma szansę zostać europoseł Ryszard Czarnecki. Chodzi o jego wypowiedź pod adresem koleżanki, europosłanki Róży Thun. Jej krytykę sytuacji w Polsce porównał do działań szmalcowników. A nikt, nawet wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Polaka lub Polki od szmalcowników wyzywać nie będzie. Zwłaszcza na forum europarlamentu. Co prawda zmieniona ustawa o IPN nie została jeszcze podpisana przez pana prezydenta, a już większość europarlamentarna chce odwołania z funkcji pana Ryszarda.

Byłaby to ogromna strata dla naszego kraju. Ryszard Czarnecki bowiem, w przeciwieństwie do Donalda Tuska (Przewodniczącego Rady Europejskiej), jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego załatwił dla Polski wiele ważnych, istotnych, kluczowych, fundamentalnych, priorytetowych, znaczących i zasadniczych spraw. Są one jednak okryte wielką tajemnicą, żeby nikt nie mówił, że pan wiceprzewodniczący traktuje swój kraj kumotersko i protekcyjnie. A nie od dziś przecież wiadomo, że „wszystkie Ryśki to fajne chłopaki”.

Głosowanie nad odwołaniem wiceprzewodniczącego PE Ryszarda Czarneckiego ma się odbyć podczas sesji plenarnej, w przyszłą środę, 7 lutego. Decyzję o ewentualnym odwołaniu, podejmie cały parlament, większością dwóch trzecich oddanych głosów. Należy więc trzymać kciuki, ponieważ drugi raz taki wiceprzewodniczący, jak europoseł Ryszard Czarnecki, ani nam, ani Parlamentowi Europejskiemu na pewno już się nie trafi.

To też Ci się powinno spodobać...