Niespodzianki dla prezydenta

Udana, polityczno – handlowo – towarzyska wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA dobiega końca. Żaden dotychczasowy prezydent (może za wyjątkiem Lecha Wałęsy) nie był przyjmowany z takimi honorami i taką gościnnością.
Nie da się ukryć, że pan prezydent zakumplował się z prezydentem Trumpem. Oficjalnie nie wiadomo, czy panowie wypili brudzia, bo wiadomo oficjalnie, że prezydent Trump nie pije alkoholu. Do brudzia, niestety, alkohol jest niezbędny.
Okazało się, że z pieniędzy zaoszczędzonych m.in. na podwyżkach dla nauczycieli uda się zakupić 32 samoloty F-35, po 80 milionów dolarów za sztukę. Nie każdego członka NATO na to stać. Ale kto bogatemu zabroni?
Prezydent Trump tak był zadowolony z tego biznesu, że mało brakowało, a ogłosiłby ruch bezwizowy dla Polaków. W porę jednak ugryzł się w język i zostawił to chyba sobie na wrześniową wizytę w naszym kraju. Kogo jak kogo, ale przedstawicieli najbardziej zaprzyjaźnionego z USA kraju, nie muszą się chyba Amerykanie obawiać. Zwłaszcza, że nie wszystkich stać na zakup amerykańskiego sprzętu. Polscy emeryci to rozumieją. Za czasów ich młodości to było nie do pomyślenia.
Sporą niespodzianką dla prezydenta Trumpa było zapewne odśpiewanie przez polską delegację chóralnego „100 lat” z okazji 73. rocznicy jego urodzin. Niejako w rewanżu, prezydent Duda wraz małżonką i córką, mogli obejrzeć przelot 2 myśliwców F-35 nad Białym Domem. W końcu nie kupuje się kota w worku za 80 baniek (od sztuki).
Kolejną niespodzianką dla prezydenta Dudy, podczas pobytu w Waszyngtonie, był występ zespołu, który zagrał specjalnie dla pana prezydenta, znaną i popularną piosenkę „To ostatnia niedziela”. Pomysł trafiony, zwłaszcza, że polityczno – handlowo – towarzyska wizyta pana prezydenta Dudy kończy się w poniedziałek.
Kilka lat temu tę piosenkę zadedykowano panu prezydentowi Komorowskiemu na pożegnanie, w dniu wyborów. Może jesteśmy świadkami jakiejś nowej, świeckiej tradycji?

To też Ci się powinno spodobać...