Sposób na podwyżki

Podobno w życiu jest pewnych tylko kilka rzeczy. Jedną z nich są na pewno podwyżki cen, zwłaszcza kiedy jest już po wyborach. Nie można im zapobiec, ale na pewno można złagodzić ich skutki. Kilku dobrych rad w tej sprawie udzieliło już paru posłów koalicji rządowej.

W przypadku podwyżek akcyzy (a co za tym idzie również cen) na alkohol wyroby tytoniowe, sprawa jest bardzo prosta. Należy tylko rzucić palenie i ograniczyć spożycie. Całkowite zaprzestanie spożycia jest wręcz niemożliwe, więc trzeba na to spojrzeć realnie.

Idąc dalej tym tropem, żadna podwyżka cen, nie powinna już stanowić dla nikogo problemu.

I tak, podwyżka cen prądu – nie używamy światła, funkcjonujemy tylko od świtu do zmroku. Podwyżka cen wody – myjemy się tylko raz w tygodniu, wyjątkowo oszczędni – raz w miesiącu. W miesiącach letnich korzystamy z jezior, basenów lub opadów deszczu. Podwyżka cen leków – nie chorujemy. Dodatkowy zysk, to zmniejszenie, lub wręcz zlikwidowanie kolejek do lekarza. Podwyżka cen żywności – ograniczamy ilość jedzenia. Dodatkowy bonus w tym przypadku, to ubytek wagi i racjonalne wykorzystanie żywności. Podwyżka cen benzyny – poruszamy się wyłącznie transportem miejskim, rowerami oraz pieszo. Zysk dodatkowy to więcej ruchu i okazja do pozbycia się samochodu, dochodzi do tego oszczędność na ubezpieczeniach i mandatach.

Przy podwyżkach cen książek albo prasy, można zapoznać się z ich treścią na miejscu, w księgarni lub sklepie. Takie przykłady można by mnożyć w nieskończoność.

Istnieje tylko jeden problem. Takie zachowanie może doprowadzić do załamania budżetu. A to miał/ma (niepotrzebne skreślić) być po raz pierwszy budżet zrównoważony…psychicznie.

To też Ci się powinno spodobać...