Jaga to nie wypada

Sport to zdrowie. Wie o tym każdy, nawet jeżeli sportu nie uprawia. Można być np. kibicem, a kibic wiadomo, ma wiedzę. Nie tylko na temat sportu. Może znać się na polityce. Kto kibicowi zabroni? Okazuje się, że polityka łączy się ze sportem. Bardziej z tym zawodowym niż amatorskim. Zwłaszcza obecnie, kiedy korzystanie z obiektów sportowych jest utrudnione. Ale zawodnicy muszą ćwiczyć. Szachiści lub brydżyści mogą ćwiczyć online, ale sportowcy trenujący sporty zimowe, raczej nie. Najgorzej to wygląda, jeśli ktoś chciałby zacząć uprawiać jakiś zimowy sport. Na przykład narciarstwo. Okazuje się, że jest furtka, częściowo uchylona. Trzeba mieć licencję sportową, która upoważnia do korzystania ze stoku narciarskiego. Licencja może być aktywna lub nieaktywna. Co zrobić aby była aktywna? Wystarczy pojawić się na stoku i zawsze można się dopisać. W dowolnej chwili. Najkorzystniej i najszybciej, po kilka osób z jednej rodziny. Szkoda, a może nawet lepiej, że nie każdy o tym wie. Mniejszy tłok. Dlatego lepiej się tym nie chwalić. Jak to mówiono dawniej, w obcym języku: „ciszej budiesz, dalsze jedziesz”.

Przekonali się o tym działacze partyjni z Wałbrzycha. Zamiast „ruki pa szwam”, zaczęli nimi machać. Machać to można, ale tylko na powitanie. Decyzja krótka. Kolegom podziękowano a struktury partyjne rozwiązano.

Jak inni pójdą za tym przykładem, może się okazać, po jakimś czasie, że nie będzie żadnej partii politycznej w naszym kraju.

To też Ci się powinno spodobać...