Polska Liga Europy

Taki mecz, jak finał Ligi Europy, powinien przejść do historii. I przeszedł. Nie tylko z powodu 22 rzutów karnych, które musiały rozstrzygnąć o zwycięstwie drużyny Villarreal. Przede wszystkim dlatego, że finał tych rozgrywek miał miejsce w Polsce, w Gdańsku. A to przecież zobowiązuje. Zwłaszcza tradycyjna, historyczna, momentami histeryczna polska gościnność. Z tego jesteśmy znani w całym świecie i staramy się potwierdzać, za każdym razem. Jeżeli oczywiście zdarza się taka okazja. Tym razem też się zdarzyła.

Dzień przed finałem, do Gdańska dotarli nie tylko kibice drużyn biorących udział w finale Ligi Europy. Specjalny, powitalny komitet, na cale szczęście niezbyt liczny, powołali (jak donoszą nie tylko sportowe media) pseudokibice Lechii Gdańsk. Ktoś w końcu musiał wziąć na siebie rolę gospodarza.

Jakiejkolwiek polskiej drużynie ciężko byłoby wygrać np. z Manchesterem United, ale w rozgrywkach między kibicami mało kto nam podskoczy. Zwłaszcza u siebie. Nie będzie Anglik pił bezkarnie polskiego piwa, zwłaszcza kiedy jest ono tańsze niż angolskie. Pomysł był prosty. Wytłuc wszystkie kufle i szklanki w pubie. Napić się bezpośrednio z beczki nie każdy potrafi i nawet nie miał okazji spróbować. Wybito to Anglikom z głów. Niektórym nawet dosłownie.

Cóż, znając temperament kibiców piłkarskich, trzeba teraz poczekać na rewanż. Jeżeli z okazji udziału polskiej drużyny w finale Ligi Europy, to chyba…koleje pokolenie, a może nawet pokolenia.

To też Ci się powinno spodobać...