Czeski film

W latach 60. minionego stulecia popularne w naszej telewizji było czeskie kino. Podobno ambitne do tego stopnia, że trudno było zrozumieć o co w nim chodzi. Chyba tylko Czesi to wiedzieli. Dlatego czeskie filmy stały się w tamtych czasach synonimem sytuacji trudnych do wytłumaczenia. Okazuje się, że „czeski film” powraca po latach, tym razem w polityce. I to na najwyższym szczeblu. Od jakiegoś czasu mamy konflikt z Czechami w sprawie kopalni i elektrowni w Turowie. Nie jest w stanie go załagodzić nawet czeskie piwo.

Niezawodny w takich sytuacjach jest jak zawsze premier Mateusz Morawiecki. Dogadał się błyskawicznie z Czeskim premierem…nawet go o tym nie informując. Nie ma takiej potrzeby, skoro sprawa jest załatwiona. Premier Morawiecki chyba przecież wie co mówi. Jak coś załatwił, to załatwił i po raz kolejny nie będzie załatwiał, już raz załatwionej sprawy. I nie ma po co do tego wracać.

Czesi chcą od nas 5 milionów euro dziennie. Takie „5000000 +”. Czyli…jak nie wiadomo o co chodzi, to jak zwykle chodzi o kasę. Już im jeden z wiceministrów finansów powiedział krótko, że nic z tego nie będzie. I co nam zrobią? Wykluczą nas z EURO? Jak przyjdzie czas, to sami odpadniemy.

I jeszcze jedna ważna sprawa. Nikogo nie będziemy przepraszać. Ani za to co było, ani za to, co ewentualnie będzie w przyszłości. Dał nam przykład marszałek Ryszard Terlecki jak zwyciężać mamy.

To też Ci się powinno spodobać...