Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że najpotężniejszy człowiek na świecie jest Polakiem. On sam chyba nie ma takiej świadomości, a szkoda, bo gdyby tylko chciał mógłby…nie dopuścić do inflacji i drożyzny w naszym kraju, zmniejszyć ceny gazu i prądu, zablokować NordStream2, powstrzymać Putina przed inwazją na Ukrainę, nie zgodzić się na Brexit, przelać wszystkie pieniądze z Unii na konto Ministerstwa Finansów, a może nawet zostać wicekrólem strzelców Bundesligi (nie robiąc przykrości Robertowi Lewandowskiemu). Chodzi oczywiście o Donalda Tuska, któremu przypisuje się nadludzkie moce.
Nie od dziś wiadomo, że Bill Gates (ten od Microsoftu) i Mark Zuckerberg (ten od Facebooka), jedzą mu z ręki, a Bank Światowy oraz Komisja Europejska czekają na jego polecenia i rozkazy.
Od wielu lat mówią o tym przy każdej okazji: Pan Prezes, Pan Prokurator Generalny, Pan Prezydent, Pan Premier (kolejność nieprzypadkowa) oraz wszyscy pozostali, do których trafiają codzienne smsy z aktualnym przekazem dnia, tygodnia, miesiąc i roku.
Niestety Donald Tusk zajęty jest produkcją alkoholu, konkretnie wina. Według oficjalnych, a więc absolutnie sprawdzonych i wiarygodnych informacji, upowszechnianych przez czołowych polityków partii rządzącej, wiadomo z całą pewnością, której nie musi nawet potwierdzać system Pegasus, że to wina Tuska.
Pocieszający jedynie może być fakt, że po tych winach można jeździć samochodem. Nawet jako kierowca.