Miło mieć mądrego

Mądry Polak po szkodzie. O tym wie każdy, ale nie każdy wie, jak nie dopuścić do szkody. Szkoda, że nikt nie pomyślał o tym wcześniej. Przed Mundialem. Nie byłoby żadnych problemów z wyjściem z grupy, ani w fazie pucharowej, ani skandalu z premią dla piłkarzy.

Prosty zabieg, o którym mówi się po cichu, z powodu Pegasusa. Trenerem naszej kadry piłkarskiej powinien zostać osobiście (i w przenośni) pan Prezes. Jest to strateg jakich mało, potrafiący przewidzieć nawet to, czego nie widać, i co najważniejsze utrzymać w ryzach więcej wybitnych talentów, niż 11 piłkarzy na boisku (nie licząc rezerwowych).

Bez wzglądu na to, jakich przeciwników by nam wylosowano, podjęlibyśmy walkę z całym piłkarskim światem i to nie tylko na murawie stadionu. Tu zawsze, aby otrzymać korzystny wynik można przecież zastosować reasumpcję (aż do skutku). Niektóre zespoły mogłyby liczyć na specjalne traktowanie. Na przykład, prawie pewne jest to, że nie przejęlibyśmy żadnej piłki od reprezentacji Niemiec. W żadnej sytuacji. Nie patrząc na konsekwencje. Nie wzięlibyśmy także żadnych pieniędzy od FIFA. Jeżeli byłaby taka potrzeba, dodrukowałoby się. Najprostsza sprawa, to wynagrodzenie dla piłkarzy. Etaty w spółkach skarbu państwa załatwiłyby temat ostatecznie.

Można też połączyć funkcję trenera i prezesa PZPN. Jeden człowiek, jedno stanowisko, jedna kasa. Chociaż kasa w tym przypadku jest najmniej ważna. Chodzi przecież o ideę.

Jest tylko jeden problem. Czy pan Prezes, w nawale pracy, zgodziłby się podjąć taką misję? Warto spróbować. Polską piłką powinien w końcu zająć się ktoś, kto nie boi się powiedzieć prawdy o sobie, bo jak mówi pan Prezes: – „Tak naprawdę, to nie ma ludzi na świecie dużo mądrzejszych niż ja”. Świat piłkarski też powinien to docenić, zobaczyć i zrozumieć.

To też Ci się powinno spodobać...