Czy się to komuś podoba, czy też nie, jest już po wyborach. Nie było jednak tak łatwo i nie do końca można było wszystko przewidzieć, chociaż dużo wcześniej było wiadomo, że jak będą wygrani, to będą i przegrani. Zwłaszcza, kiedy zostali zostali nagrani.
Niektórzy są szczęśliwi, bo jak na razie chroni ich immunitet. A z tym bywa różnie. Niestety, żaden immunitet nie uchronił Arkadiusza Milika, który tam gdzie chciał nie pojedzie, pomimo tego, że został nominowany i wybrany wcześniej. Podobny problem ma Robert Lewandowski, którego immunitet jak na razie nie uchronił w ostatnim meczu towarzyskim i w pierwszym meczu na Mistrzostwach Europy nie wystąpi. Przy okazji okazało się, że Europa na tych mistrzostwach jest podzielona. I to na kilka grup. O dużym szczęściu może za to mówić Karol Świderski, którego immunitet uchronił przed poważnymi konsekwencjami, chociaż początkowo wszystko zapowiadało się niezbyt wesoło. Konsultacje i oględziny okazały się dla niego jednak bardzo pomyślne.
Dziwne natomiast jest to, że na pięcioletnie, dobrze płatne kontrakty załapali się ci, którzy byli kontuzjowani wyrokami sądów dużo wcześniej. Niestety wielka w tym zasługa kibiców, których takie sądowe kontuzje widocznie mało obchodzą i wierzą w jakieś cudowne uzdrowienia i zmiany, które często okazują się zwykłymi zamianami. Na całe szczęście liczba zawodników, których można wymienić jest ograniczona.