Alkohol kieszonkowy

Jednym z problemów dotyczących alkoholu jest odwieczna troska, żeby się nie zbiło. Chociaż, tak naprawdę, jeżeli się zbije, to tylko wyjdzie na zdrowie. Wychodząc naprzeciwko zapotrzebowaniu wymyślono puszki. Początkowo znajdowało się tam tylko piwo, z biegiem czasu zaczęto także serwować drinki. Wódka z sokiem, whisky z colą itp. Ale widocznie tego było mało i komuś, coś zaświtało.

W sklepach pojawiła się nowa kategoria alkoholu…w saszetkach. Swoim wyglądem przypominają owocowe musy dla dzieci, więc łatwo się pomylić. Zwłaszcza, że zajmuje się tym, ten sam producent. Gorzała w saszetkach podobno ma zastąpić tradycyjne „małpki”. Producenci reklamują nowy towar, a lekarze biją na alarm.

Produkty mają być dostępne w dwóch pojemnościach – 100 i 200 ml. A jak ktoś chce więcej? To na razie musi kupić więcej saszetek, które łatwo można upchać po kieszeniach. Trudno sobie jednak wyobrazić np. taką litrową saszetkę. Musiałaby to być jakaś torba lub plecak. Fajnie brzmiałoby takie zamówienie: – Poproszę plecak wyborowej i dwie torby wiśniówki.

Jedyny plus tej saszetkowej gorzały, to że jak wypadnie z kieszeni, to się nie zbije, ale za to można ją łatwo zgubić. Może więc jakieś łańcuszki z brelokami, wisiorki (można wtedy taką gorzałę w saszetkach nosić na szyi).

Pewnie narodzi się nowa moda, na zbieranie opakowań po takich saszetkowych trunkach, jak kiedyś pudełka papierosach i puszki po piwie. Chyba, że będą to saszetki zwrotne.

To też Ci się powinno spodobać...