Historycznie rzecz biorąc

Prezydent Donald Trump wziął się za rozliczanie wszystkich i wszystkiego. I słusznie. Bracia Indianie, jako rdzenni mieszkańcy Ameryki, nie otrzymali praktycznie nic więcej poza miejscówkami w rezerwatach. Teraz więc przyszła pora na gratyfikacje finansowe, biorąc pod uwagę fakt, że do nich należała większość ziem (jeżeli nie wszystkie), na których Stany Zjednoczone się zjednoczyły. Ciekawe to były biznesy. Np. koloniści nabyli od Indian wyspę Manhattan, za szklane paciorki, koce, czajniki i noże, których ówczesna wartość stanowiła 60 guldenów holenderskich, czyli 24 dolary amerykańskie. To jest jednak zmartwienie Donalda Trumpa, jaką kasą i kiedy sypnie to wyrównanie. Wcześniej może jakieś krótkie wyrazy wdzięczności.

Pozostaje do finansowego rozwiązania również problem z odkryciem Ameryki. Wiadomo, że dokonał tego Krzysztof Kolumb, więc jakaś wdzięczność odkrywcy chyba też się należy. Zwłaszcza, że prezydent Trump jest bardzo czuły na punkcie wdzięczności. I tu ciekawostka. Do dziś sprawa pochodzenia słynnego podróżnika budzi kontrowersje. Odkrywca Ameryki nazywany był już Genueńczykiem, Grekiem, Hiszpanem, Francuzem, Portugalczykiem i Szkotem. Z najnowszych badań portugalskiego historyka Manuela Rosy (biografa Krzysztofa Kolumba) wynika, że zmarły w 1506 r. Krzysztof Kolumb był synem żyjącego na wygnaniu polskiego króla Władysława III Warneńczyka. Więc jakaś finansowa działeczka dla nas też się należy, lub chociażby jakiś procentowy udział w amerykańskich kopalniach złota, lub jakichś innych rzadkich metali.

Idąc dalej, jak dotąd prezydent Donald Trump ani razu, w żadnym ze swoich przemówień nie podziękował Polsce za Tadeusza Kościuszkę (generała brygady Armii Kontynentalnej w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych) i Kazimierza Pułaskiego (również generał, bohater wojny o niepodległość USA, zwany ojcem amerykańskiej kawalerii). Co prawda w 2009 roku amerykański kongres przyznał Pułaskiemu honorowe obywatelstwo USA, ale przed tą datą, gdyby żył, mógłby zostać relegowany. Nie zmienia to faktu, że dzięki obu polskim generałom Donald Trump mógł zostać prezydentem. Więc jakaś wdzięczność chyba się należy.

Ciekawe co zrobi prezydent Trump, kiedy jego nowy koleś przypomni sobie, że car Aleksander II sprzedał Alaskę Amerykanom i poprosi o zwrot lub dopłatę, albo jakąś inną formę wdzięczności?

A wiadomo przecież, że wdzięczność nie ma granic.

To też Ci się powinno spodobać...