Okazuje się, że jednym z największych problemów w naszym kraju, jeśli chodzi o wiek, nie jest kwestia wieku emerytalnego. Nie wiadomo bowiem, co zrobić z sześciolatkami. Zostawić je w przedszkolu, dać do zerówki, posłać do szkoły, skierować do pracy, czy wysłać na zasiłek?
Dlatego trzeba będzie zrobić referendum w tej sprawie. Niech m.in. emeryci, osoby bezdzietne, stare panny, starzy kawalerowie, studenci i pełnoletnia młodzież, zadecydują o tym, co ma robić sześciolatek. Przecież nikt nie będzie się pytał gówniarza, co wybiera. Zwłaszcza, że nie bardzo wie o co chodzi.
Za to, jak dorośnie będzie mógł się odwdzięczyć lub zemścić, na swoich dobroczyńcach lub prześladowcach. Jeżeli oczywiście będzie mu się chciało pójść na jakieś kolejne referendum, w jakiejś kolejnej sprawie.
To by było przecież za proste, żeby zgodnie z wolą rodziców, jeden sześciolatek był w zerówce, a drugi chodził do szkoły. Rozwaliłoby to kompletnie system oświaty.
Dlatego, po konsultacjach z sześciolatkami (które odbyły się w towarzystwie rodziców) postulujemy, aby w wieku sześciu lat, każdy obywatel naszego kraju miał zagwarantowany roczny pobyt w Disneylandzie na koszt państwa. Skąd na to wziąć pieniądze? Zaoszczędzić, zamiast wydawać je na kolejne referenda i nic nie wnoszące parlamentarne zespoły oraz komisje śledcze.