Co zrobić, aby nie płacić za przejazd autostradą? Okazuje się, że jest na to jeden bardzo prosty sposób. Należy zwiększyć natężenie ruchu. Wtedy bramki pójdą w górę. Taką deklarację złożyła pani premier Ewa Kopacz. Na razie dotyczy to tylko autostrady A1. Dobre i to na początek.
Jeżeli chcemy jeździć taniej, musimy przed weekendem skrzyknąć się na Facebooku i wyruszyć w trasę razem o określonej godzinie, w jednym kierunku. Będzie korek, ale za to darmowy. Do tej pory był płatny. Być może rząd uruchomi jakiś specjalny numer alarmowy. Wystarczy zadzwonić, że np. nam się śpieszy i bramki zostaną otwarte. A może w ogóle zrobić dwa rodzaje bramek. Dla tych, którzy się śpieszą (będą ciągle otwarte) oraz dla tych, którzy mają czas i mogą jechać sobie powoli (oczywiście płatne). Jest w końcu demokracja i każdy powinien mieć prawo wyboru.
To nie koniec wakacyjnych rewelacji rządu. Posłowie obecnej kadencji nie będą już chronieni immunitetem za wykroczenia drogowe. Będą bulić jak każdy normalny obywatel. Skończyło się też finansowe eldorado w niektórych gminach. Samorządy nie będą mogły użytkować mobilnych fotoradarów.
Widać, że rząd robi co może, aby ułatwić życie obywatelom i utrudnić posłom, ku zadowoleniu obywateli. Do końca kadencji zostały jeszcze cztery miesiące i można się spodziewać, że jeszcze nie raz będziemy ze zdumienia przecierać oczy.