dowcipy

Czasem bywa jakoś tak dziwnie, że czym straszniej, tym śmieszniej (nie na darmo jedną z najzabawniejszych komedii w historii kinematografii jest Dyktator). Aparatowi represji zawdzięczamy więc pomarańczową alternatywę, kabarety, które wspominamy do dziś, i całą masę kawałów. Niektóre po latach doczekały się drugiego żywota. Przypomnijmy kilka z nich…

…………………………………………………..

Milicjant nie chce przepuścić na miejsce wypadku reportera wymachującego legitymacją prasową.
– Co pan się tak pcha?! Jutro i tak przeczyta pan o wszystkim w gazetach!

 

Milicjant prosi o trzydniowy urlop okolicznościowy uzasadniając jego potrzebę „ważnymi sprawami rodzinnymi”.
– Co to znaczy? – pyta komendant.
– Świniobicie, towarzyszu kapitanie…

 

Idzie milicjant, niesie dwie butelki i drzwi od radiowozu. Co miał zrobić?
– Skoczyć po piwo i coś do otwierania.

 

Milicjant zdaje egzamin na prawo jazdy.
– Proszę opisać pracę silnika.
– A mogę własnymi słowami?
– Ależ oczywiście.
– Brrr, brr.

 

Sprzedawca w kiosku „Ruchu” o stanie wojennym: – „Rzeczpospolita” sprzedana, „Życia” nie ma, „Perspektyw” brak…

 

– Słyszeliście, że do Jaruzelskiego wydał rozkaz aresztowania kolędników na święta?
– ?
– Tak, kazał aresztować Kuronia z Gwiazdą!

 

Milicjant zatrzymuje ciężarówkę:
– Po raz kolejny Panu mówię, że gubi Pan towar.
– A ja po raz kolejny Panu odpowiadam, że jest gołoledź a ja jeżdżę piaskarką.

 

W nocy milicjant wraca do domu i mówi żonie:
– Napadła mnie banda chuliganów, ale jednego tak spałowałem, że mu kredki z tornistra wypadły!
Idzie dwóch milicjantów. Nagle jeden znalazł lusterko, patrzy i mówi:
– O! Moje zdjęcie!
Drugi bierze i mówi:
– No coś ty, to moje zdjęcie!
Pokłócili się i poszli na komendę. Tam trafili na komendanta, który postanowił autorytatywnie rozstrzygnąć spór. Spoglada i mówi:
– No co wy, chłopcy, swego komendanta nie poznajecie?

 

Milicjant zatrzymuje przechodnia.
– Obywatelu!! Proszę się wylemigi… wymilegi… wyligi… A zresztą, niech pan idzie do domu, mam dziś dobry humor!

 

………………………………………………………….

Satyra, nieraz gorzka, pojawiała się w historyjkach, piosenkach i na ulotkach i plakatach


………………………………………………………….

 

………………………………………………………….

A czy wy pamiętacie jakieś kawały, macie jakieś zabawne dokumenty tamtych mało zabawnych dni? Jeśli tak przesyłajcie, obiecujemy wszystkie komentarze ostemplować pieczątką  OCENZUROWANO bez interweniowania w ich treść