Dziwne zachowanie

To, że Barack Obama wygrał wybory w USA nie jest wielkim zaskoczeniem. Co prawda w wolnej Polsce reelekcja udała się jak na razie tylko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, ale Polska to nie Ameryka. Właśnie.

Najbardziej dziwi fakt uznania swojej przegranej przez Mitta Romneya jeszcze w czasie wyborów, po przekroczeniu przez prezydenta Obamę 270 głosów elektorskich (które dawały mu sukces). Nie zostało to podważone, ani skwitowane słowami w stylu „poczekajmy, jeszcze nic nie wiadomo”, czy „zobaczymy, mamy swoje dane” itp. Nikt nie nazwał ponownie wybranego prezydenta uzurpatorem i nie kwestionował wyników. Na jakim świecie żyją ci Amerykanie. A gdzie jakaś pikieta, wiec protestacyjny czy manifestacja jego przeciwników?

Jak Mitt Romney mógł tak potraktować swój elektorat. Zadzwonił z gratulacjami do Baracka Obamy, a ten będąc chyba w szoku po wygranej, zaproponował mu współpracę dla dobra kraju. O co tu chodzi? Skoro przegrał, to powinien przecież powołać jakąś komisję śledczą, żeby zbadała wyniki wyborów.

Do tego wszystkiego życzył jak najlepiej swojemu byłemu konkurentowi oraz całej jego rodzinie. Skąd się bierze w ludziach tego rodzaju zachowanie? Może trzeba do tego dojrzeć, albo być mormonem?

 

To też Ci się powinno spodobać...