Poseł to ma klawe życie i uposażenie klawe można by sparodiować słowa popularnej piosenki. Tak się wszystkim tylko wydaje.
Jak się dowiedziały złośliwe media, posłowie ledwo wiążą koniec z końcem i domagają się podwyżki. Na razie kosztów przejazdu. W końcu jest kryzys i nikt nie będzie dokładał z własnej kieszeni. Zwłaszcza posłowie. Dotychczasowe 2 tys. na paliwo to przecież kwota symboliczna a ceny poszły w górę. Poseł potrzeby swoje ma a podróże podobno kształcą. Im więcej wykształconych posłów tym lepiej dla nas. Sami to zresztą fundujemy. 2,5 tys. złotych poselskiej diety, 10 tys. uposażenia poselskiego i 11 tys. na prowadzenie biura są tak śmiesznymi sumami, że powinniśmy się wstydzić i zrobić kolejną narodową zrzutę na poselskie paliwo.
A może wprowadzić obowiązek zabierania posłów autostopem na legitymację poselską. Koszt na pewno niższy a korzyść większa. Wybrańcy narodu mieliby częstszy kontakt z ludźmi i wysłuchiwaliby szczerych opinii na temat efektów swojej ciężkiej i słabo opłacanej pracy.