Prezydent Lech Wałęsa znany miedzy innymi z niekonwencjonalnych pomysłów, znów zaskoczył wszystkich. Tym razem proponuje, aby każdy, kto chce uprawiać politykę miał wszczepiony chip „żeby każdy był znany, z kim śpi, co robi i ile pieniędzy ma”. Kto chciałby być politykiem, musiałby się na takiego chipa zgodzić.
Niestety, posłowie tego pomysłu nie kupili i traktują go w kategoriach żartu. A szkoda. Zaprzyjaźniona z Wtyczką apolityczna grupa informatyków zgodziła się wykonać darmową, internetową mapę lokalizującą polityków. Mapa ta byłaby codziennie, a nawet co godzinę aktualizowana. Każdy polityk miałby swój numer. Program ten można by było nazwać przykładowo „Czy wiesz gdzie jest i co teraz robi twój poseł?”. Wyborcy mogliby obstawiać. Nawet kilku posłów lub poszczególne ugrupowania. Kto trafi otrzymuje nagrodę. Tak jak w Lotto. Trafienie (tzn. zlokalizowanie) kilkunastu posłów w jednym miejscu, poza sejmem, dodatkowo premiowane (jako kumulacja).
Pomysł prezydenta Wałęsy przyniósłby wymierne społeczne i finansowe korzyści. Nie tylko indywidualnie dla obywateli. Podatki od wygranych wpłynęłyby przecież do budżetu. Pozostaje jeszcze tylko jedno pytanie. Gdzie lub w co takiego chipa należałoby politykom wszczepić?