Hiszpański rząd wprowadza reformę administracji publicznej. Jej podstawowym złożeniem będzie opłacanie tylko dwóch na dziesięciu radnych miejskich. Pozostali będą pracowali za darmo. Chodzi nie tylko o oszczędność, ale także o to, aby do polityki trafiały osoby z prawdziwego powołania.
Ta informacja nie była zbytnio nagłośniona w polskich mediach, ale i tak blady strach padł na naszych polityków. Oczywiście nie na tych, którzy swoją służbę krajowi i obywatelom traktują jako misję. Niestety nie udało nam się do nich dotrzeć. Otrzymaliśmy tylko anonimowego sms-a, że Polska to nie Hiszpania i u nas nie ma corridy, więc nie musimy się we wszystkim wzorować na Hiszpanii.
Ten argument był dla nas przekonywujący. Gdyby jednak niektórzy nasi politycy wzięli udział w corridzie, to większość byków padłoby już po pierwszym wypowiedzianym przez nich zdaniu. Takich mamy matadorów. A wiadomo, że bez względu na kryzys, właśnie matadorzy są w Hiszpanii znakomicie opłacani. Poza tym cieszą się dużym uznaniem i szacunkiem dużej części społeczeństwa. A tego nasi politycy mogą im tylko pozazdrościć. Ole!