„Nie ma tego złego co by na jeszcze gorsze nie wyszło” – mówi stare niemieckie przysłowie. Mimo wizji lokalnych przeprowadzanych na lotnisku we Frankfurcie przez dziennikarzy nadal nie wiadomo, co się naprawdę stało z naszym europosłem, liderem PO. Mamy nadzieję, że incydent nie stanowi kontynuacji podobnych zdarzeń z przeszłości. Ciągle słychć o przypadkach pobicia rodaków w różnych krajach Unii Europejskiej, a to stewardesa, a to policja, a to celnik i to naszego EUROPOSŁA! Ostatnio nasi rodacy nawet demonstrowali w Londynie przeciwko dyskryminacji Polaków w Anglii, a ten ich Premier co? Olał ich i wyjechał.
Nie chcemy krakać. Igrzyska są co parę lat. Właśnie skończyło się Soczi, a brukowce z czegoś muszą żyć. 5 lat temu niemiecka Lufthansa sponiewierała naszych przyszłych premierów – Jana Marię i Rokitę. I oto mamy nową paradyscyplinę – szarpanie wózka po terminalu albo rzut paszportem do celu. Osobiście będziemy unikać niemieckich linii lotniczych za 4-5 lat.
A przy okazji można odnotować powstanie nowej jednostki miary. Kiedy gorzelnie wymyśliły alkohol w małych buteleczkach (hit handlowy!), powszechnie przyjęła się na nie nazwa „małpki”. Lekko trzepie w mózg, ale bez konsekwencji. Słuchając wyjaśnień Protasiewicza, co do konsekwencji picia alkoholu – odkryliśmy, że 2 małpki to jeden „Protas”.