Jak informują media, w naszym kraju jest o dwóch szpiegów mniej. ABW przy współpracy służby wywiadu wojskowego aresztowała pułkownika wojska polskiego i cywiła (nie mylić z psem cywilem, bohaterem popularnego kiedyś serialu)
Osłabiono w ten sposób rosyjską agenturę a może nawet rozłożono ją na łopatki. Chyba długo się nie pozbiera po takim ciosie. Reporterowi Wtyczki nie udało się dowiedzieć czy w Ministerstwie Obrony Narodowej jest jeszcze jakiś rosyjski szpieg. Poszukiwania podobno trwają, ale dobrowolnie nikt się nie chce przyznać a na tortury nie pozwalają międzynarodowe konwencje. Trzeba by wywieźć całe towarzystwo do Starych Kiejkut a na to nie ma środków.
Zdaniem ministra Siemoniaka, to „ważny dzień w walce o czystość Wojska Polskiego”. Do tej pory jedna tubka pasty do zębów, kostka mydła i żyletka na miesiąc wystarczały. Do tego dochodził fryzjer raz w miesiącu i wizyta w łaźni raz w tygodniu. Jakoś żadne wszy i inne gnidy się w naszym wojsku nie zalegały. Przynajmniej nic o nich oficjalnie nie było wiadomo. Ale to była armia z poboru.
Co prawda zdarzyło się kilka przypadków szpiegostwa na rzecz Rosji w latach osiemdziesiątych, ale wtedy byliśmy w Układzie Warszawskim, więc to się nie liczy. To była taka sojusznicza przysługa.