POPIS na sali

Okazuje się, że poseł Robert Biedroń jest jednym z najlepszych przedstawicieli stand-upu w Polsce. Jego solowy, inauguracyjny występ na sejmowej sali wywołał kilkuminutową lawinę śmiechu.

Do sukcesu w dużej mierze przyczyniła się publiczność, niezwykle inteligentna i błyskotliwa, która w każdym jego słowie starała się doszukiwać subtelnych aluzji. Chociaż tematem monologu posła była zwykła rekomendacja klubowej koleżanki na fotel wicemarszałka sejmu, bardzo szybko udało mu się nawiązać kontakt z salą. To rzadka umiejętność wśród polskich stand-upowców, zwłaszcza kiedy występuje się przed tak wymagającą i wyrobioną kabaretowo widownią.

Ponieważ całość była transmitowana przez telewizję, kamery po raz pierwszy w historii telewizyjnych przekazów z sejmu pokazały uśmiechniętą twarz prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wtórowali mu oczywiście najbliżsi współpracownicy. Jak komentowali później złośliwcy, była to jedyna okazja do wspólnego śmiechu w PIS-ie. Obecny na sali Donald Tusk również rechotał jak na premiera przystało (tzn. zarażając entuzjazmem nie tylko Platformę). Rozbawiony był także marszałek Grzegorz Schetyna oraz byli i przyszli ministrowie, którym było już chyba wszystko jedno.

Dawno nic tak nie połączyło koalicji i opozycji. Po raz pierwszy od czasów wolnych wyborów w Polsce zrobili coś razem. Krótko mówiąc był to prawdziwy POPIS.

 

…………..

 

 

To też Ci się powinno spodobać...