Jak donosi tygodnik „Piłka Nożna” prezes Grzegorz Lato rozważa niewypłacenie premii piłkarzem reprezentacji Polski za Euro 2012. Co prawda wcześniej publicznie oświadczył, że umówił się z drużyną na 500 tys. euro do podziału pomiędzy zawodników i pomimo tego, że nie wyszli z grupy mieli pieniądze otrzymać. Teraz jednak rozważa inny wariant.
Co zmieniło punkt widzenia prezesa? Wypowiedź kapitana drużyny, Kuby Błaszczykowskiego, dotycząca biletów na mecze dla rodzin piłkarzy.
Jak opisuje „PN” wcale nie było tak źle, bo każdy z reprezentantów otrzymał na trzy mecze w sumie 27 wejściówek i była jeszcze dodatkowa pula na mecz z Rosją. Poza tym najbliżsi członkowie rodziny byli dowożeni na mecze autokarem, mieli ochronę i gościli na pomeczowych kolacjach.
Wychodzi więc na to, że problemu z biletami nie było, a godzenie w dobre imię związku jest niezgodne z kartą reprezentanta. Ponieważ kapitana reprezentacji popierała cała drużyna, premii może nie być.
Wychodzi na to, że piłkarze lepiej by wyszli na tym (przynajmniej finansowo), gdyby te bilety opchnęli na lewo, a rodziny zaprosili przed telewizory. Pozostaje też pytanie, kto zgarnie te pół miliona euro, bo skoro taką kasę przygotowano, to szkoda by było, gdyby się zmarnowała. Podejrzewamy nawet, że na pewno się nie zmarnuje.
Czyżby jedyne premie za Euro 2012 miał otrzymać tylko prezes Lato? Nie ma co zazdrościć. Może to już ostatnie jego premie w PZPN?